Zarządzanie przez czytanie
24 lipca 2008, 09:33
Zarządzanie przez czytanie
Zauważyłeś być może, że ta sama praca może być albo przyjemnością, albo
udręką. Wszystko zależy od percepcji tej pracy i od motywacji. Praca może sama
do nas przychodzić, motywując do działania, sprawiając że mamy ochotę zabrać się
do roboty. Praca może też być czymś, do czego niestety trzeba się zmuszać.
Odkryłem sposób na to jak samodzielnie inspirować i zmotywować się do pracy.
Sposób ten nazwałem "zarządzanie przez czytanie". Wierzę, że metoda ta zadziała
również dla Ciebie.
Kiedy otwierałem swoją firmę, pracowałem bardzo ad-hoc. Kiedy coś mi wpadło do
głowy, robiłem to. Marnowałem mnóstwo czasu na czynności nie przynoszące
wartości. Zrozumiałem w końcu, że taką metodą nie osiągnę długofalowego sukcesu.
Oczywiście, miałem plan strategiczny dla rozwoju Ententy. Mówimy tu jednak nie o
zarządzaniu strategicznym, a o zarządzaniu operacyjnym i codziennej pracy. To
dwie zupełnie różne sprawy.
W pewnym momencie zrozumiałem, iż muszę nauczyć się zarządzać przez cele. Znów
nie mówię tu o dużych celach strategicznych. Na moich drzwiach wisi kartka z
napisem "Można zarabiać 1 milion zł miesięcznie i dobrze się przy tym bawić". To
manifestacja celu strategicznego. Tu jednak chodzi mi o drobne, codzienne cele,
takie jak "Napiszę ofertę dla firmy XYZ", "Przetestuję sklep internetowy",
"Napiszę artykuł: Zarządzanie przez czytanie" i tym podobne.
Jak uważa Brian Tracy, jak również wielu innych autorów, ludzi sukcesu,
przedsiębiorców - i co zostało wielokrotnie udowodnione choćby w badaniach na
Harvard University - codzienne zapisywanie sobie celów zwielokratnia szanse na
osiągnięcie sukcesu. W moim przypadku oznaczało to zakończenie zarządzania
ad-hoc i robienia tego, na co w danym momencie miałem ochotę, albo co właśnie mi
się przypomniało.
Od tej pory na moim biurku zawsze leży kartka A4 z zapisanymi sprawami do
załatwienia, celami, czynnościami do wykonania. Wolę mieć to na papierze, aby
móc zajrzeć do swojej listy bez potrzeby szukania jej w komputerze.
Zauważyłem niestety, że mimo sporządzania i posiadania takiej listy, niektóre
sprawy pozostawały niezałatwione przez dłuższy czas. Po prostu nie miałem ochoty
się nimi zająć. Zwlekałem, odkładałem je na później. Problemem było dla mnie -
jak poradzić sobie z tymi zadaniami? Część z nich zacząłem oddelegowywać
współpracownikom. Jednak nie wszystko mogłem - niektóre rzeczy musiałem zrobić
osobiście.
Rozwiązaniem powyższego problemu okazało się tytułowe "zarządzanie przez
czytanie". Zauważyłem, iż jeśli nie mam w danej chwili ochoty na robienie
czegoś, to nie ma sensu się zmuszać. W końcu praca ma być przyjemnością, a nie
katorgą. Biorę wtedy dobrą książkę, najczęściej o marketingu, komunikacji,
strategii. Idę czytać.
Czytanie otwiera umysł. Mózg zaczyna pracować na wyższych obrotach. To sprawia,
że problem i zadanie, o którym na chwilę zapomnieliśmy, często samo się
rozwiązuje. Wielokrotnie łapałem się na tym, iż lektura książki inspirowała mnie
tak bardzo, że musiałem ją przerwać i zabrać się do roboty.
Kiedy masz problem do rozwiązania, wyzwanie, musisz coś wymyśleć - najlepiej na
chwilę o tym zapomnieć i zacząć czytać. Pomysł sam wpadnie Ci do głowy. Jeśli
masz zadanie do wykonania i nie wiesz jak się za nie zabrać - zacznij czytać.
Prędzej czy później nabierzesz ochoty do działania, a świeży umysł ułatwi Ci
pracę i zamieni ją w przyjemność.
Co ciekawe, Jay Abraham (znany amerykański specjalista od marketingu) twierdzi,
iż menedżerowie wyższych szczebli (tzw. "executives") nie powinni pracować
dłużej niż 6 godzin dziennie. Jeśli jesteś właścicielem małej firmy i prowadzisz
ją, to sytuacja jest identyczna. Praca jako wykonywanie czynności i zadań nie
powinno zaprzątać Ci całego czasu. Należy znaleźć przynajmniej 2 godziny
dziennie na lekturę prasy i książek, przemyślenia, swobodę twórczą, stymulację
intelektualną. Menedżer i właściciel firmy muszą rozwijać się, aby zarządzać
swoją firmą w sposób przemyślany, strategiczny. Trzeba znaleźć czas na
odpoczynek, na rozwój i spojrzenie na swoją działalność z dystansu. Lektura jest
na to świetnym sposobem.
Zauważyłem kiedyś, że im więcej czytam, tym więcej zarabiam. Dodatkowo, im
więcej czytam, tym - paradoksalnie - więcej pracuję... Ale nie, jeśli brać pod
uwagę kryterium godzinowe. Pracuję wprawdzie mniej godzin. Ale załatwiam
znacznie więcej spraw, niż gdybym cały czas poświęcony na lekturę, poświęcił na
czystą pracę. Żyjemy w kraju, w którym dorośli czytają średnio jedną książkę
rocznie. Nadszedł czas, by zrobić zwrot o 180 stopni - moim zdaniem recepta dla
ludzi sukcesu to zarządzanie przez czytanie.
--
Piotr R. Michalak
Strateg marketingowy i copywriter, właściciel agencji marketingowej Ententa
Autor e-kursu o reklamie: Uwolnij Swoją Firmę
Dodaj komentarz